Różnica pokoleniowa jest problemem uniwersalnym i starym jak świat. Żyję od trzynastu lat we Francji, tutaj ta problematyka oczywiście również istnieje, ale wywołuje zdecydowanie mniej polemiki i emocji niż w Polsce. Myślę, że jest tak nie dlatego, że we Francji pokolenie Y jest “bardziej udane”, wydaje mi się, że jest to spowodowane faktem, iż w Polsce pokolenie X w swojej młodości przeżyło zmianę systemu politycznego i gospodarczego, co pogłębiło problem konfliktu pokoleniowego.
Dziś rano wpadłam, nie pierwszy raz, w internecie na artykuł, pisany przez przedstawiciela pokolenia X na temat pokolenia Y. Jak większość podobnych, ten również był bardzo krytyczny, autor narzekał, na “młodych”, pisał jacy z nich są beznadziejni, nieproduktywni i roszczeniowi pracownicy. Po czym dla porównania podał siebie za przykład, jak to on w latach 90-tych pracował do 15 godzin na dobę, bez wolnych weekend’ów, bez przerw na lunch czy na kawę. Nie pierwszy raz słyszę czy tez czytam takie wywody i za każdym razem się zastanawiam, jak to jest możliwe, ze Ci właśnie “bohaterzy pokolenia X” nie zdaja sobie sprawy, ze owe “problematyczne pokolenie Y” jest ich kreacją.
Pokolenie X zachłysnęło się kulturą zachodu, wolnym rynkiem, pracą w miedzynarodowych korporacjach. Dzięki zmianie ustroju mogło wreszcie rozpocząć realizacje marzeń, że ich życie będzie przypominało to piękne, wyidealizowane życie “zachodnie”. Często bezkrytycznie przyjmowało politykę miedzynarodowych firm-gigantów, chcąc nadgonić swoich rówieśników z zachodu. Pokolenie Y nie ma juz takiej presji. Pokolenie Y identyfikuje się z rówieśnikami z zachodu, bo ma podobne możliwości: studia za granica, dostęp do internetu wiec nieograniczony dostęp do informacji, możliwość podróżowania. Pokolenie Y kwestionuje częściej politykę korporacji miedzynarodowych i śmielej domaga się swoich praw, zresztą podobnie jak pokolenie X…ale to żyjące na zachodzie. Gdy czytam wypełnione dumą opowieści przedstawicieli polskiego pokolenia X o tym, jak to oni się poświęcili karierze i pracy, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że coś bardzo ważnego, w tej ich gonitwie za sukcesem, im umknęło. Sam fakt, iż odcinają się od pokolenia Y, które przecież sami stworzyli, niszczy mit o “złotych wartościach” jakie wyznają.
Osobiście nie czuje w moim zawodzie problemu pokoleniowego związanego z “pracowitością”. Może dlatego, że jestem muzykiem i jak każdy artysta, niezależnie z jakiego pokolenia, pracuje ciagle, za dużo, z pasją… W świecie muzyki, mam wrażenie, sprawa wyglada wręcz odwrotnie. Młodzi są bardziej zaradni, wszechstronni, lepiej są przystosowani do funkcjonowania w branży, która przeżywa ogromny kryzys związany z drastycznym spadkiem sprzedaży płyt i rozwijającą się z ogromnym pędem technologią, która oferuje muzykę “za darmo”. Stary system, oparty na hierarchii i ogromnych koncernach boryka się z poważnymi problemami finansowymi i nie nadąża za zmianami na rynku. Nie nadąża, bo zgubiła ich pewność o swojej nieomylności, brak chęci zrozumienia, gdy jeszcze był na to czas, jaką korzyść technologia i postęp może przynieść branży muzycznej. Wiec dziś jedni starają się naprawić szkody wyrządzone konserwatywnym myśleniem, ale są jeszcze tacy, którzy nadal odrzucają postęp i przepowiadają ze zgrozą “śmierć branży muzycznej”. Za to młodzi artyści się organizują, ich motto to “przeżyjemy, damy radę, jesteśmy samodzielni, nie oglądamy się wstecz, kochamy technologie bo daje nam wiele nowych możliwości i niezależność…”
Niestety, pokolenie X i ich poprzednicy stworzyli nie tylko kryzys w branży muzycznej, ale ogólnie, kryzys gospodarczy, żywność modyfikowaną genetycznie, terroryzm, zanieczyszczenie środowiska i długo by jeszcze wymieniać.
Wiec oto mój apel do tych narzekających osobników z pokolenia X: zamiast odcinać się od waszego własnego tworu “pokolenia Y”, może juz czas na to, by spojrzeć na świat z dystansu, trochę większego niż czubek własnego nosa, by przeszacować swoje wartości. Może juz najwyższy czas, by zrozumieć, że dialog może być rozwiązaniem na problemy pokoleniowe i że podstawą udanego dialogu jest umiejętność słuchania. Niestety często przedstawiciele pokolenia X czasu ani ochoty na słuchanie nie maja, a szkoda, bo może by zrozumieli dlaczego ślepy “wyścig szczurów”, pokolenia Y nie interesuje. Może razem, międzypokoleniowo, wymieniając się doświadczeniem z jednej strony i ciągiem do postępu z drugiej, udałoby nam się stworzyć lepszy świat dla pokoleń następnych.
P.S. Oto artykuł, który mnie zainspirował do napisania tych kilku słów ;-) :
http://mamadu.pl/122727,cala-prawda-pokoleniu-lat-90-mam-40-lat-i-przeraza-mnie-co-widze-miellenialsi-sa-zlymi-pracownikami-rodzicami
Dialog jak najbardziej jest potrzebny, ale nie zgodzę się z tym, że pokolenie Y jest tworem pokolenia X. Dodam więcej nerzadko nie miało wpływu na ich rozwój po tzw okresie dojrzewania .Cywilizacja i jej pęd spowodował,że pokolenie X nie miało czasu dla siebie tylko w tej całej transformacji musiało nadążyć nad nową falą niby demokracji, która nie miała nic wspólnego z rozwojem a raczej z likwidowaniem tego co jeszcze zostało, dlatego pokolenie X musiało wyjeżdżać za pracą i nie miało czasu dla siebie. Nikt nie zarzuca pokoleniu Y niczego prócz jednej rzeczy a mianowicie spojrzenia na życie z przyszłością, dla was liczy się tylko czas obecny nie ważne jak będziecie żyć, gdy przyjdą lata kiedy siły opadną i zacznie brakować zdrowia. Kto wtedy się wami zajmie? , my mamy tego świadomość i naszą młodość poświęciliśmy na gromadzenie tzw zapasów na okres naszej jesieni życia nieraz kosztem wakacji i innych przyjemności. Absurdem jest twierdzenie, że my jesteśmy odpowiedzialni za terroryzm i żywność modyfikowaną ,zgodziłbym się tylko o zanieczyszczenia ,którch problem zresztą pokolenie X zauważyło i wszczęło wszyelkie środki, aby ograniczyć do minimum.
OdpowiedzUsuńTerroryzm istniał od dawna i istniał będzie to zupełnie inna historia. Zleżny jest od różnic wyznaniowych i polityki gigantów tego świata. Próżno o tym pisać to jak debata która frakcja polityczna ma rację - zależy jakie ma się poglądy i ku tym się przychylamy.
Następna sprawa nad zaradnością pokolenia X i tutaj znów muszę zasiać nutkę wątpliwości bo jęśli jesteście tak zaradni i wykształceni za granicą to zastanawia mnie fakt, kto opłacał większość wydatków dla waszego kształcenia się, czy nie pokolenie X? Kto własnymi wyrzeczeniami dał pokoleniu X możliwość lepszego startu i rozwoju? Wystarczy tylko spojrzeć realnie na życie, aby zrozumieć pokolenie X bo ja szanuję poglądy pokolenia Y tylko nie rozumię ich egoizmu i braku realistycznego podsumowania co zawdzięcza pokoleniu X a nie tylko krytykowania ich sposób na życie i szukaniu samych wad.
Z tego co czytam w Pana komentarzu rozumiem, że wychowanie dzieci kończy się na wieku dojrzewania? Wiec tutaj się zdecydowanie nie zgadzam. Okres “po dojrzewaniu” jest bardzo istotny, bo w tym czasie kształtuje się spojrzenie na świat, pierwsze opinie na temat życia w społeczeństwie itp. Zostawienie dzieci w tym wieku na pastwe internetu czy telewizji kończy się często fatalnie. Tłumaczenie, że pokolenie “nie miało czasu” nie usprawiedliwia błędu wychowawczego, mimo, że nikt nie neguje fakt iż nie było pokoleniu X łatwo odnaleźć się w świecie gwałtownych zmian. Do tego gdy pokolenie Y było w owym wieku dojrzewania programy telewizyjne były tworzone przez pokolenie X…wiec jak by na problem nie spojrzeć, nie da się nie widzieć pokolenia Y jako konsekwencji pewnych wyborów pokolenia X.
UsuńJeśli chodzi o terroryzm, to tak, istniał juz od dawna dlatego pisze o "pokoleniu X i poprzednikach”. Zgadzam się z Pana spojrzeniem na problem terroryzmu, niestety w ostatnich czasach problem się zaostrza, co pobudza do życia ekstremalne poglądy polityczne, często młodych ludzi (pokolenie Y czy nawet Z) którzy zostali właśnie wychowani przez masmedia i niekoniecznie potrafią się obronić przed agresywna propaganda populistyczna.
Jeśli chodzi o zaradność pokolenia Y, to może Pan w swoim środowisku zna rodziny, których było stać na opłacanie studiów za granica swoim dzieciom. W moim otoczeniu takich osób nie znam. Za granica wszyscy pracowaliśmy by opłacić nasze studia i mieć z czego żyć, z tego względu, że naszych rodziców nie było na to stać, choć pomagali nam jak mogli i jesteśmy im za to wdzięczni. Podobnie będziemy pomagać naszym dzieciom, tak jak pokoleniu X pomagali ich rodzice. Myślę, ze jest to zupełnie naturalne i nie rozumiem dlaczego ten proceder miałby kogokolwiek szokować.
Podsumowując: Myślę, ze w każdym pokoleniu można znaleść bardziej i mniej zaradnych przedstawicieli. Uważam, ze egoizmem jest odcinanie się od poprzednich czy następnych pokoleń, oraz negowanie efektu: akty-konsekwencje. Dlatego uważam, ze dialog jest konieczny i ze zawzięte wypowiedzi pełne żalu i niekonstruktywnej krytyki (tak jak w cytowanym przeze mnie artykule) do niczego dobrego nie doprowadza. Agresja rodzi agresje, żeby się o tym przekonać wystarczy przeczytać liczne komentarze pod artykulem, do którego link umieściłam.
Pozdrawiam
P.S. pisząc o pokoleniu X mam na myśli to pokolenie w sensie globalnym, nie tylko polskie, bo przecież nie można problemów pokoleniowych w dobie internetu rozważać inaczej.